Trzy nowe drogi wytyczone zostały podczas pobytu (11 – 18 kwietnia) ekipy KWW w norweskiej Arktyce na wyspie Uløya, 500 km za kołem podbiegunowym, przy słynnym fiordzie Lyngen.
Trafiły się jednak dwa naprawdę piękne wyciągi M6+ w zaskakująco dobrej jakości skale. Droga kończy się pod pasem blisko 20-metrowych nawisów śnieżnych, które są praktycznie niemożliwe do pokonania, przynajmniej na tym odcinku grani.
Była to nie tylko pierwsza „ścianowa” droga na filarze Uløytinden, ale w ogóle w kotle jeziora Isvannet i na całej wyspie. Podczas zejścia założonych zostało 6 stanowisk zjazdowych – dzięki Salewo za podarowane haki! Wart zaznaczyć, że pierwszym człowiekiem który wspinał się na wyspie był Paweł Karczmarczyk, który w towarzystwie Witka Dąbrowskiego pokonał kilka lodospadów w kotle Isvannet.
W dwa dni później, pokonano druga drogę – północną ścianę Skjelettinden – która została przebyta w 14 godzinnej akcji (door to door) przez Maksa Kuleszę i Piotra Wolskiego i potwierdziła doświadczenia zespołu z filara – trudne warunki, słaba asekuracja, teren dużo stromszy niż się na pierwszy rzut oka wydaje, a trudności dziwnie duże. „The Three Max” kosztuje M5+ i liczy sobie ok 400m przewyższenia.
Tego samego dnia pada jeszcze jedna droga, tym razem w wykonaniu dzielnych dziewczyn – Marty Szycman i Ewy Warzywody. Grań Skjelettinden (952m) o różnicy wysokości ok 400 i trudnościach III została pokonana bez większych problemów w 3 h. Roboczo nazwaliśmy tę górę, ze względu na łudzące podobieństwo, „Kościelcem”.
Rejon wysp Uløya i Kagen oferuje prawdziwy raj wspinaczkowy na ścianach do wysokości 800 m. Z całą pewnością wszystko jest tam dziewicze, a ściany dwóch Blatindenów – jednego na Uløya (1142) a drugiego na Kagen (wypisz-wymaluj Nalumasortoq na Grenlandii, tylko nieco mniejszy) wymagają ażeby, jak to ujął Paweł Karczmarczyk „przywieźć ze sobą dużo haków”!
tekst i zdjęcia: KW Warszawa